Szał matczynych ciał

Dyskusja trwa od wczoraj i przemielona jest przez tysiąc spojrzeń i milion wrażeń jakie wywołuje jedno zdjęcie. Nie ma na nim długonogiej modelki, która chudością kolan razi oczy. Nie ma piękności, która zapiera dech w piersiach i wszyscy tylko komentują, czy aby na pewno jest prawdziwa, czy może nie do końca. Nie ma make up-u wykorzystującego zdobycze najnowszej kosmetologii. Jest za to kobieta. Taka normalna zwyczajna, która karmi. I karmi w sposób absolutny, bo dwoje dzieci na raz. A najdziwniejsze jest to, że tak niewielu koncentruje się na pięknie tej sceny, na niezwykłości wykorzystania obu piersi jednocześnie w sytuacji, w której na świat przyszły bliźnięta. Nawet – o DZIWO!!!- stosunkowo mało jest głosów dotyczących tego, że na zdjęciu są piersi pokazane zupełnie nieerotycznie, co jest wulgarne i nie przystoi publicznie. Wszyscy natomiast koncentrują się na tym, co znajduje sie poniżej istoty tego zdjęcia, na kawałku skóry na brzuchu, który nosi wszelkie ślady tego, że kiedyś ta dwójka dzieci, zanim zagarnęła biust tej kobiety, funkcjonowała.

Kobieta ta nie ma idealnego ciała, ale czy naprawdę jest to główny sens tego zdjęcia?

1969232_10152321051244185_379122891_n

Ciąża to nie jest spacer po parku. To wielka pardubicka, w której przeszkodami są hormony, zmienne nastroje, zmiana środka ciężkości ciała, rozchodzące się kości żeber i miednicy, powyginany kręgosłup, a czasem też anemia, zatrucie i inne atrakcje dodatkowe. Skóra, która jest powłoką tych wszystkich wydarzeń, jest tutaj najmniejszym problemem. Tak, ona również się zmienia. Musi najpierw naciągnąć się do granic wytrzymałości – na niektórych brzuchach aż się cała świecie i wydaje się, że jeszcze jeden centymetr więcej w obwodzie, a pęknie niczym balon – później natomiast wymagamy od niej, by wróciła do pierwotnego stanu, jakby nic się w międzyczasie nie wydarzyło. A przecież się wydarzyło i to wiele.

I sprawa nie dotyczy tylko brzucha, ale też innych obszarów. Bo ciąża wpływa na różne organizmy w odmienny sposób. Są takie kobiety, które ciąże mają tylko w brzuchu. Są też takie, które mają ją w biuście, biodrach i udach. Są kobiety, które nie mają rozstępów, bo mają łaskawy kolagen, który na dodatek później jeszcze pozwala ich skórze wrócić do objętości przedciążowej. Są też takie, które naznaczone są całe bliznami rozstępowymi w odcieniach czerwieni, purpury, brązu, różu, bieli … ferią barw niekoniecznie chcianych, ale akceptowalnych, bo są śladem po czymś dużo ważniejszym w perspektywie życia.

sorry_mom

Jednak grono z loży szyderców za nic ma wyższe wartości i skupia się na estetyce, w dodatku ze swojej wypaczonej perspektywy. Wyphotoshopowane modelki zawładnęły umysłami. CO z tego, ze nie mają pieprzyków, włosków, żył, zmarszczek i przypominają przez to plastikowe twory. Tylko one są idealne i prawdziwe w tym naszym wizualnym świecie. Nie znam żadnej kobiety, która by tak wyglądała. A już tym bardziej kobiet po ciąży. I nie przekonują mnie gwiazdy, które zaraz po urodzeniu oddają dziecko sztabowi opiekunek, a same oddają siew ręce specjalistów – trenerów i dietetyków, którzy poświęcając im 8-12 godzin dziennie są w stanie doprowadzicie do stanu „idealnego” w miesiąc. Potem taka gwiazda prezentuje się uśmiechnięta ze swoim dzieckiem i przekonuje, że przecież KAŻDA kobieta też tak powinna, skoro ona dała radę. Otóż nie każda powinna i żadna nie musi. Macierzyństwo to nie konkurs piękności i za jędrny biust nikt nie przyznaje tu medalu. Kobieta ma prawo sie zmienić po ciąży i ma prawo zmienić się jej ciało. I się zmienia. Co pokazała swego czasu Jade Beallprezentująca ciała matek takimi, jakie one są. I zawsze jedno zdjęcie mnie bardzo wzrusza – dwójka dzieciaków przytulających się do tego swojego pierwszego domu, jakim był brzuch matki. A on nosi wszelkie ślady po tym, że domem był.
jade-beall-13

A mnie najbardziej poruszają komentujące  matki, które pewnie same nie wyglądają po ciąży idealnie, które pewnie same zmagały się z tym, co nie tylko z ich ciałem ale i z życiem robi ciąża i pojawienie się dziecka. I te matki są gotowe komentować to zdjęcie w sposób jak najbardziej okrutny. Nawet jeśli starają się nie być tak krytyczne jak niektórzy internauci, to jednak krytyczne są, ale pod płaszczykiem troski i współczucia. No bo skoro już się tej biednej kobiecie zdarzyło, ze jej ciało zareagowało na ciąże tak, a nie inaczej, to może nie powinna go eksponować, żeby nie usłyszeć tego wszystkiego, nie przeczytać tych niemiłych słów na swój temat. I w sumie po co pokazuje to karmienie piersią, skoro to takie intymne przeżycie i powinno być ukryte, schowane przed oczami postronnych, żeby się nie napatrzyli niepotrzebnie. A tak to jest to zwykły ekshibicjonizm, epatowanie nagością i to nie najwyższych lotów.

Smutne to. Bo dla mnie to zdjęcie jest pięknie. Ta dwójka mnie rozbraja, zwłaszcza dzieciak na górze, który za nic ma grawitację i inne takie prawa fizyki, bo jest tylko on i cycek, który jest jego źródłem pokarmu i miłości. Niemal z namaszczeniem oddaje sie tej konsumpcji. I na tym się koncentruje przede wszystkim. Czy nie widzę rozstępów u tej kobiety? Oczywiście, że widzę i smutno mi, że tak się z nią obszedł kolagen w jej ciele. Ale zaraz myślę sobie to, co myślę sobie zawsze wtedy, gdy zauważam, że moje ciało po ciąży nie jest takie, jakim było przed ciążą. Gdzieś mam więcej, gdzieś mam nie tak, gdzieś już nie przypominam dwudziestolatki, którą kiedyś byłam.

I CO Z TEGO?
To żadna cena za to, że obok mnie jest nowy człowiek, który kocha mnie z całych sił, najbardziej na świecie i jest szczęśliwy.

63 thoughts on “Szał matczynych ciał

    • ja rowniez urodzilam blizniaki choc jestem szczupla i drobna moj brzuch wyglada podobnie i jestem z niego dumna bo jest to pamiatka \byt bardzo pragnelam dziecka aby teraz martwic sie moim brzuchem pozatym rozeszly mi sie miesnie poprzeczne brzucha przez co brzuch nie jest proporcjonalny bo przez miesnie wypychaja sie jelita i owszem jest to do zrobienia ale za 15 tys i jak tu sie nie dziwic ze np, jennifer lopez po bliznietach wyglada tak jak wyglada nierealne!

  1. Dziękuję Ci za ten wpis. Ja nadal walczę z moim pociążowym organizmem, ale względy estetyczno-publiczne nie mają tutaj nic do rzeczy. Mam 24 lata i nieco ze zdziwieniem obserwuję te wszystkie zmiany i ich reperkusje. Wiedziałam, że rozszerzają się kości i tak dalej, ale nie wiedziałam co to ZNACZY, jak to rzeczywiście jest, kiedy wszystko to się wydarzy. Krytyka kobiecego ciała po ciąży, jest jak oburzenie na matki karmiące piersią poza domem. Niestosowna.

  2. Dobra, przeczytałam post i znowu popatrzyłam na zdjęcie :) Moje drugie wrażenie? Zdjęcie jest przepiękne i pokazuje coś najprzecudniejszego na świecie. Prawie nie zauważyłam brzucha za pierwszym razem, widziałam właściwie tylko tego bobasa na górze, który z radością pałaszuje. Ciężko mi uwierzyć, że są inne/negatywne komentarze. Dobrze, że natura wyposażyła nas w instynkt macierzyński, która stawia bobasa na pierwszym miejscu! W przeciwnym razie, gdybyśmy wszystkie myślały tylko o brzuchach, skórach, wrażeniach estetycznych i swojej wygodzie gatunek ludzki by wyginął ;)

  3. Bardzo się cieszę, ze to napisałam, chociaż nie byłam pewna, czy powinnam, czy trzeba, czy znowu musze mówić coś tak oczywistego.
    Ale pozytywny oddźwięk jaki tekst wywołał wyraźnie mi pokazuje, ze było warto.
    Bardzo za to dziękuję.

  4. Z ciekawości pytam, gdzie zostało po raz pierwszy opublikowane to zdjęcie? Bardzo ciekawy wpis :). Temat trzeba poruszać.

    • Nie mam pojęcie, gdzie siępojawiło po raz pierwszy, bo ja uczestniczyłam w dyskusji, gdy zdjęcie było niemal wszechobecne (z czego siębardzo cieszę) na facebooku wraz z komentarzami (które nie zawsze pochwalam).
      Jednak dla mnie nie ma to znaczenia, bo istotąjest to, że zdjęcie jest i jaki hałas wywołuje.

  5. popłakałam się ze wzruszenia… tak bardzo żałuję, że karmiłam tylko pół roczku moje bliźniaki…. mój brzuch wygląda bardzo podobnie… za to za każdym razem przypomina czas wyczekiwania maluszków aż przyjdą na świat. Jestem dumna z kobiet, które w dzisiejszym świecie potrafią jeszcze karmić piersią i nie wstydzą się tego! Jakże ciężko jest w dzisiejszych realiach wyjsc na spacer i karmić dziecko poza domem! Czy ktoś się nad tym zastanawiał jak bardzo świat robi z karmienia piersią tabu??? Przecież to jest najwspanialsza rzecz w macierzyństwie! Dlaczego zatem nikt nie zrobi nic żeby promować karmienie poza domem??? :(

    jeszcze raz wielki podziw i gratulacje dla mamy na zdjeciu! :) życze aby Wasze karmienie trwalo znacznie dluzej od naszego! :)

    • Też staram się walczyć z tym oburzeniem na widok karmiącej mamy. I to w kraju, w którym swego czasu W KAŻDYM domu był obraz Matki Boskiej Karmiącej i nawet dom bez tego, wydawał sie jakiś pusty.
      Ja karmiłam trochę ponad rok i NIGDY nie miałam problemu z tym, żeby karmić dziecko poza domem. NIe robiłam tego oscentacyjnie, ale to ze względu na spokój dziecka w trakcie jedzenie.
      Jednak nie widzę najmniejszego powodu, żeby mama i dziecko mieli się chować przed światem z tym swoim karmieniem.
      Pisałam tez o tym: https://przerwanakawe.wordpress.com/2011/12/05/mleko-z-wytatuowanej-piersi-smakuje-tak-samo/

  6. Płakać mi się chce, gdy widzę tego na górze. Od wczoraj już nie karmię i chyba przeżywam to bardziej niż mały.

  7. no niestety żyjemy w świecie, gdzie ogromną wagę przywiązuje się do wyglądu, do bycia pięknym tylko w jeden sposób. i niestety niektórzy z nas jak ślepe osły gonią całe życie za rozmiarem 36, za płaskim brzuchem i długimi rzęsami, zapominając gdzieś co tak naprawdę jest ważne.

    to zdjęcie z „sorry mom” bardzo mnie poruszyło.
    ja bym mogła zamienić moja prostą ranę po cesarce na napis: ” thank you daughter”

    • Wzruszyłam się po przeczytaniu tego wpisu… Podpisuje się pod tym, co napisałaś obiema rękami. Kocham moją bliznę po cesarce, kocham moje piersi absolutnie niejędrne, po prawie rocznym karmieniu, ponieważ dzięki nim mogę kochać moją najdroższą kruszynkę..

  8. ” bo jest tylko on i cycek, który jest jego źródłem pokarmu i miłości.” :)
    i „To żadna cena za to, że obok mnie jest nowy człowiek, który kocha mnie z całych sił, najbardziej na świecie i jest szczęśliwy.” Piękne :)

  9. Czytałam kiedyś, że gdyby mężczyźni zachodzili w ciążę to pokazywaliby sobie rozstępy na brzuchu jak blizny z tajnej akcji komandosów w Mogadiszu.

    Po trzech ciążach nie wyglądam jak nastolatka. Ale nie zamieniłabym trójki dzieci na brzuch bez rozstępów za rzadne skarby.

  10. Wypowiadałam się na temat tego zdjęcia, sama też umieściłam na blogu o tym post.
    Cieszę się, że są mądrzy ludzie na świecie i mają podobne poglądy jak ja.
    Pozdrawiam!

  11. Ja urodziłam 3 dzieci rok po roku. Nie miałam rozstępów ani większej nadwagi, 12 kg to w sumie niewiele ile przytyłam w ciąży, a to natychmiast praktycznie zgubiłam po każdym porodzie. Mimo to nie uważam, żebym musiała publikować swoje zdjęcia z napisem: patrzcie jak mi się ufarciło! I tak samo nie uważam, że i to zdjęcie musiało się pojawić na necie. Kiedyś już pojawiło się gdzieś podobne zdjęcie, które miało wywołać podziw i uznanie dla matki karmionego dziecka. Szczerze mówiąc to chyba nie powinno to nikogo interesować, że ktoś ma lub nie ma rozstępów. Po prostu jednej kobiecie się uda nie mieć takich problemów, drugiej już nie, ale to chyba powinna być intymna kwestia każdej kobiety. Tak samo jak karmienie piersią w miejscach publicznych: niech sobie będzie, ale to chyba nie powinno oznaczać, że należy wywalać biust na wierzch tylko dlatego, że się jest karmiącą matką, bo to naprawdę obrzydliwie wygląda. Jak spojrzałam na to zdjęcie to mnie zmroziło… bo jak dla mnie to nic pięknego w tym nie ma. Piękno chyba tkwi w finezji a nie w prostactwie. Każde dziecko potrzebuje mleka matki i bliskości matki więc jak dla mnie to nie ma w tym nic słodkiego, że głodne dziecko przyszło do matki się najeść, a że ta ma rozstępy na brzuchu to dziecku naprawdę nie przeszkadza. Niedługo chyba zaczniemy się zachwycać zdjęciami z przebiegu akcji porodowej włącznie z samym momentem rozwarcia i wyjścia główki! Więcej intymności! Ostatecznie po coś mamy wyobraźnię, żeby sobie dopowiedzieć resztę. To ta finezja i odrobina mistyki, intymności dodaje zdjęciom artyzmu.

    • Zgadzam sie w 100%! Już myślałam, że jestem jedyną kobietą, która myśli w ten sposób, tak wiec dzięki Magnifica za Twój komentarz.

    • W czasach, w których golizna dopada nas z każdej strony i gazety, wolę naturalne nagie piękno karmiącej matki niż wyfotoszopowaną wychudzoną modelkę dziwnie wygiętą czy wypiętą, by wzbudzić podniecenie …
      Ale to ja, każdy ma inne zdanie

      • Klaudia, a mnie sie nie podoba ani to, ani to. Mam wrażenie, że to jest popadanie z jednej skrajności w drugą. Magnifica napisala: „finezja i odrobina mistyki, intymności nadaje zdjęciom artyzmu” i się z nią zgadzam. Dlatego ani zdjęcia majace wzbudzac podniecenie, ani zdjęcia pokazujące za dużo u matek karmiących (i nie mam tu na mysli rozstepow) wedlug mnie nie są odpowiednie do tego, by je pokazywac publicznie, albo przynajmniej na facebooku gdzie nie zawsze wszyscy maja takie rzeczy ochotę oglądac. Gdzies w świecie zatracilo sie poczucie smaku, estetyki i nie ma już niedopowiedzen, a ja niedopowiedzenia lubię, bo taka ze mnie romantyczna dusza. Znam wiele zdjęc karmiacych matek, i zdjęcia owe są przepiękne, zrobione z wyczuciem i mam ochotę do nich powracac i powracac (np fotografie Jade Beall, o ktorej wspomnialas) i wcale te fotografie nie potrzebowaly retuszu, ale wlasnie byl w nich artyzm, nutka tajemnicy i czegoś magicznego, a tego w powyższym „slawnym” od kilku dni zdjęciu mi brakuje. Dlatego nie, nie mam ochoty go ogladac na mojej facebookowej scianie czy nawet gdziekolwiek, tak jak nie mam ochoty ogladac wulgarnych zdjec kobiet ;)

        • Ale co innego jest „Nie mam ochoty oglądać, więc nei oglądam”
          Ja mam tak z wykrwawiającymi sie zwierzętami czy chorymi dziećmi, które niektórzy na facebooku szeroko propagują.
          Klikam „Nie pokazuj” i tyle
          Ale nie wyzywam od razu nikogo od obrzydliwców i innych takich.

          Co nie zmienia faktu, że „fajnie” jak widzimy mamy wygladzone, a takie niewygładzone powodują dyskomfort. Chociażby estetyczny ;)
          A tu chodzi o coś zupełnie innego, bo nie samą estetyką człowiek żyje.
          (moje ciało jest mniej estetyczne po ciąży niz przed, ale w innych aspektach moje życie nigdy nie było AŻ TAKIE)

          • Na pewno w mediach zrobiła się nagonka na to, żeby być super fit i to dotyczy nie tylko kobiet po porodach, ale w ogóle kobiet. Ostatnio była tez jakaś grubsza afera oczywiście w USA gdzie to jedna ciężarna kobieta, bodajże trenerka fitness, pokazywała jakieś bardzo skomplikowane ćwiczenia tuż przed rozwiązaniem czy podnosiła jakieś ciężary (nie pamiętam) i padło wtedy pytanie na ile można sobie w tej ciąży tak naprawdę pozwolić, żeby być w formie i nie zaszkodzić dziecku. Oczywiście wybór należy do każdej matki, ale widząc takie rzeczy większość kobiet się załamuje, że po pierwsze za dużo przytyła, a po drugie nigdy nie ćwiczyło tak intensywnie i nie ma na to szans, ani na taką smukłą figurę. Mogę się domyślić, że to zdjęcie powyżej zostało umieszczone po to, żeby się przeciwstawić takiej postawie mediów, to coś na wzór zatrudniania okrągłych modelek, aby protestować przeciwko anorektycznym modelkom, ale jak już pisałam wcześniej to zdjęcie można było zrobić jakoś ładniej, chociażby wziąć te dzieci na ręce, przytulić do piersi i założyć jakąś koszulę, byłoby zupełnie inaczej, a tak to jest dla mnie ordynarne zdjęcie nie mające nic wspólnego ze sztuką, artyzmem czy miłością. Ja karmiąc swoje dzieci też zrobiłam sobie kilka zdjęć, dużo ładniejszych, ale też nie uważam, żebym miała ochotę je publikować, bo to są moje najcudowniejsze chwile intymności z moimi dziećmi, bo matka nie może być już bliżej swego dziecka jak właśnie je karmiąc własną piersią (no oczywiście pomijając ciążę). Nie widzę w tym zdjęciu nic ciekawszego do stwierdzenia, że żal mi tej pani i jej brzucha. Jest masa kobiet, która wygląda gorzej od niej a nie były ani razu w ciąży więc jakby nie ma w tym nic specjalnego jak tylko próba usprawiedliwienia siebie, że ten brzuch mam taki z winy tych dwóch maluszków! Owszem, jest na facebooku masa zdjęć z wykrwawiającymi się psami czy chorymi dziećmi itp. i to zdjęcie właśnie podobne reakcje wywołuje… nie wiem czym tu się zachwycać, naprawdę. Zanika w społeczeństwie piękno, zanika zmysł tego co można nazwać sztuką… jak pisałam wcześniej niedługo będziemy się zachwycać rozkraczoną kobietą rodzącą na leżąco i czekającą aż jej partner odrąbie siekierą pępowinę… litości!!!

          • Wyzywaniu czy obrażaniu także mówię stanowcze nie, tylko ze prawdopodobnie tym osobom, ktore wyzywaja i tak sie nie da przemowic do rozsadku i przekonac ich do czegokolwiek.

            Trzeba takze dodac, ze nie wszystkie ciala po porodze tak wygladaja. Urodzilam dwojke dzieci, nie katowalam sie dietami, a na drugi dzien po porodzie wygladalam lepiej niz przed (przynajmniej ja sie tak czulam, ze wygladam lepiej) i bylam najszczesliwsza mama na swiecie, wrecz promienialam z radosci, a brzuch mialam plaski, choc rozstepy pojawily sie tu i tam. Wiem, bylam szczesciara i wcale sie nie musialam wysilac. Kazdy przechodzi ciaze inaczej, kazda z nas kobiet – mam inaczej przechodzi czas po porodzie. Mamy rozne doswiadczenia. Bezsensu jest sie oskarzac, obrazac. Bezsensu jest takze mowic, ze te radosne mamy z okladek magazynow to one na pewno sa po dietach, bo niemozliwe jest zeby tak wygladac i sie usmiechac miesiac po porodzie.
            Estetyka, to fakt nie tylko nia zyjemy. Jednak co wazniejsze to zyjemy w realu i co innego jest, gdy widze na plazy kobiete – mame, ubrana w bikini, na ktorej ciele widac pozostalosci poporodowe, a co innego jest wstawianie takiego jak powyzsze zdjecie na facebooka. Gdzie tam jest intymnosc? I tu naprawde nie chodzi juz o te rozstepy. Ja bym takiego zdjecia nie dodala nawet gdybym miala cialo gladkie jak aksamit. Powiedz szczerze, wstawilabys takie swoje zdjecie do internetu? ;)

      • No właśnie. Wolisz. Czyli to jest kontinuum tego samego zjawiska. Lubisz to samo, co wszyscy, tylko ” na odwyrtkę”. Nie, że nie ma tematu, tylko jest temat skrajny. Musi być. I naturalnie ma zasługiwać na uwagę, na pochwałę odwagi, choć za wiele odwagi w tym fakcie nie ma. Zachodzi się w ciążę, natomiast cała reszta dzieje się bez większego wpływu na ten fakt. Tak samo jak rodzić można naturalnie, albo cesarką. I co, mamy chwalić kobiety, za ich naturalizm, kiedy nie skorzystały ze znieczulenia i urodziły w ten sposób? W opozycji do tych, które było stać, przykładowo, na zabieg cesarki, tylko dlatego, ze miały to czym sfinansować ( bo nie było „podstaw” wg szpitala, by nie urodziła naturalnie). To tak samo durne kontinuum…

        • W dzisiejszych czasach przede wszystkim w Polsce chwalić należy kobiety, że podjęły się tego wyzwania, jakim jest bycie matką. I tyle.

  12. Ja bym sobie takiego zdjęcia nie zrobiła. Ciągle walczę z pozostałościami po ciąży, ale nie uważam, żeby zdjęcie godziło w czyjeś uczucia – samo życie ;)

  13. Estetyka, estetyką.. równie nieestetyczne jest reklamowanie: szamponu, opon, auta prawie lub faktycznie gołą babą w godzinach gdy dzieci oglądają TV (i nie uważam golizny za zakazaną, ale kreowanie światopoglądu dzieci przez pryzmat biustu od chirurga mi nie pasuje) kiedy to nie mam kontroli pełnej czy zobaczyły czy nie ! nikt nikogo nie zmusza do oglądania, sama takiego zdjęcia bym nie wrzuciła na fb bo jestem typowym użytkownikiem fb – czyli pasmo sukcesów i tylko te odpowiednie fotki :) I myślę ,ze ta Pani ma swoje rozstępy po prostu gdzieś chwali się swoimi dwoma super sukcesami !! jako wielka zwolenniczka karmienia piersią widzę na tej fotce zapał i miłość dzieciaków do tej czynności, a jak komuś się nie podoba brzuch nikt nikogo nie zmusza do patrzenia. Może jakby więcej było nas takich odważnych nie byłoby tyle nieszczęśliwych mam co wydaje im się, że są do bani bo inne to zawsze idealne i zadowolone..

  14. wszystko zależy od zdjęcia. Tak naprawdę kontrowersję wywołuje zdjęcie nr.1, a nikt nie mówi nic o zdjęciu nr.3, które jest naprawdę piękne, estetyczne, z przekazem i pokazujące prawdziwość natury? hmmmm ….. nie ma co ukrywać, że pierwsza fotografia jest po prostu kontrowersyjna. Pstrykacz zrobił fotkę i miało pokazać prawdziwość kobiety po ciąży?….. Myślę, że młode kobiety naszpikowane zdjęciami z gazet widząc taki rezultat ciąży i macierzyństwa skutecznie się na nie zablokują. Ja mam tak wyglądać po dziecku??? nie ma mowy…. Ja to tęsknie za zdjęciami z poprzednich dekad: elegancja, zachowanie granic smaku, piękno kobiecego ciała w wydaniu Marylin Monroe, Brigitte Bardot, Claudia Schiffer. Takie zdjęcia wzbudzały szczery zachwyt bez wyrywania włosów, że tak nie wyglądam.Czyste piękno….. Ja sama urodziłam 3 dzieci, nie wyglądam ani tragicznie ani pięknie. Jak zwykła matka. :D Karmienia nie lubiłam, ale się starałam i raz było lepiej raz gorzej. Ciało nie ma rozstępów, ale posiadam oponki, które skutecznie chronią mnie przed utonięciem w jeziorze hahahaha…. Tak naprawdę to czego nam wszystkim kobietom brakuje, to dystans do siebie, do swojego ciała i życia. Gdyby tylko nam się udało zaakceptować niektóre biologiczne zmiany, byłoby nam lepiej. :D

  15. Idealnie wyglądające gwiazdy po ciąży, reklamy suplementów diety, cudowne maście na cellulit, o rany podnosi mi się ciśnienie. Kto powiedział, że musimy być idealnie piękne?!

  16. STARAŁAM SIĘ TYLE LAT O DZIECKO I DZIĘKUJE BOGU ŻE JE MAM ,BRZUCH WYGLĄDA FATALNIE ,ALE NAJWAŻNIEJSZE JEST ZE MÓJ SYNEK JEST ZDROWY I SZCZĘŚLIWY ORAZ TO ZE MÓJ MAŻ MNIE AKCEPTUJE TAKA JAKA JESTEM,A OPINIE INNYCH M,NIE NIE INTERESUJĄ,NIE MOŻNA MIEDZ WSZYSTKIEGO,DZIEWCZYNY TAKI PROBLEM TO NIE PROBLEM ,WAŻNE ŻE MAMY DZIECI ,BO NIE KAŻDEMU JEST TO DANE.

  17. ja urodziłam dwójkę Skarbów,rok po roku,wracam do formy dopiero teraz choć od ostatniej ciąży minie 5 lat a brzuch ciągle widoczny ale przestałam się przejmować bo jednak to atut matki :) .mam tylko trochę rozstępów na udach ale i one mi nie wadzą ;)piersi też nie są jędrne w dodatku małe :/ pozbycie kompleksów zawdzięczam głównie mojemu ukochanemu ,on jest moim wsparciem bo pomimo tych defektów jestem dla niego sexy :)

  18. Kazdy ma prawo do krytyki ale sa pewne granice mozna krytykowac 16 latki swiecace „dupa i cyckami” brzydko mowiac na prtalach spolecznosciowych.. Ale czy warto krytykowac ciało kobiety ktore jest takie a nie inne kiedy ona nie miała na to wpływu.. Dlaczgo pod zdjeciem matki karmiacej piersia wyretuszownym przerobionym nie znajdziemy kytyki … Wielka odwaga pokazac swoje ciało ktore ma slady po ciazy .. Sama natura jedni je maja a inni mimo wszelkich staran nie unikna ich..

  19. Dziekuje Magnifica za Twoj komantarz. Jestem kobieta po trzydziestce, nie mam dzieci z wyboru i bardzo mnie ten artykol zastanowil.

    Nagonka w mediach jest na estetyke, na fitness i szczerze mowiac szkoda ze tak malo kobiet o siebie dba, o cialo – bez wzgledu na dzieci. Wiekszosc moich kolezanek z liceum wyglada dzis jak moje matki ( nie obrazajac mojej wlasnej )

    Nie mam rowniez rodzenstwa, dobrze ze sie pokazuje takie zdjecia. Moja mama miala brzuch jakby nigdy nic, tylko blizna po cesarskim cieciu przypominala mi, ze byla w ciazy.
    Z tego punktu widzenia jestem w stanie przypuszczac ze „gwiazdy” nie koniecznie musza wydawac fortune aby byc w stanie wygladac jak wygladaja. Poswiecaja za to czas i duzo pracy.

    Gdyby nie zdjecia jak to, nigdy bym nawet nie przypuszczala ze brzuch moze byc w takim stanie a juz napewno nie ze to jest stan normalny ktorego trzeba sie spodziewac dla siebie…

  20. Jestem kobietą, rozumiem chęć posiadania dziecka i miłość do niego. Rozumiem, że malec jest na pierwszym planie i nic a nic mnie to nie dziwi. Ale – na litość boską – nie mieszajmy troski, miłości i oddania z estetyką. Rozstępy są brzydkie i koszmarne i niechęć by je mieć wcale nie oznacza, że jest się pustą lalą, albo że jedyną wartością jest „płaski brzuch i cycki” jak tu ktoś napisał. Rozstępy to nie żadne medale za odwagę tylko wstrętne pręgi. I raz jeszcze – pewnie, że warto mieć dziecko kosztem ciała, ale nie dorabiajmy do tego ideologii. Próbujmy zapobiegać (ja używałam nierafinowanego masła shea http://freedelikatesy.pl/maslo_shea_nierafinowane_bio_100ml_calaya.html i tak, kolagen był dla mnie łaskawy), bo jest duża szansa że się uda. Powodzenia!

  21. popieram każdego kto twierdzi, że macierzyństwo jest najlepszym co mogło się nam przytrafić!!dla mnie bycie mama jest najlepszym co mnie w życiu spotkało !! chodź urodziłam tylko jednego syneczka mój brzuch jest popękany przez rozstępy, od porodu minęło już 4 lata nadal nie wróciłam choćby nawet do wagi z przed ciąży..a już na pewno nigdy nie będę wyglądać tak jak wtedy rozstępy zostaną ze mną do końca tak jak moje dziecko!! i zawszę z dumą powiem tylko słowa, że mam syna a nie takie, że mm rozstępy!! tak więc kobiety które nie wstydzą się tego,że są mamami i pokazują to wszystkim są moimi ideałami popieram,wspieram!!

  22. Witam mamy. Świetny temat i powinno się go drylować często. Dla mnie jako faceta mojej kobiety ;) i ojca, ciało jej zawsze będzie przypominać mi szczęście, dumę, cudowne życie i stąd podniecenie i poświęcenie. Starać się do końca życia to nasz cel. Osobników nie wierzących w to nie uważam za mężczyzn. No chyba, że trafią na osobę z BPD i/oraz NPD. Wtedy rolę się czasami odwracają ale terapie podobno skutkują. I to jest temat który powinien być istotny. Poczytajcie. http://defibrylator.blog.com/page/3/

  23. Dla mnie cudne jest to zdjęcie. Bobas u góry jest dowodem na to że miłość do matki jest najważniejsza. Jego nie obchodzi jak wygląda mama, on nie wie o życiu nic, nie zna ciała innej kobiety tak dobrze jak jej. Tylko ona jest dla niego najważniejsza a wszystko obok się nie liczy. Najważniejszy jest kontakt z mamą i jej czuły dotyk. A brzuch, który jest po ciąży zupełnie inny, jest świadectwem na to jak się staraliśmy w ciąży żeby nasze maleństwo dostało to czego się domaga. I nie ważne jakich był i jest rozmiarów bo to on przez te 9 miesięcy był najwspanialszym domem dla maleństwa. Ja sama po ciąży mam trochę rozstępów na brzuchu, staram się żeby je zniwelować, ukryć, ale wiem że to nie odejmuje mi tego jaką mamą jestem. Mój brzuch jest dowodem na to ze oddalam całą siebie, żeby mogło powstać i rozwijać się nowe życie.

  24. Kiedy karmilam piersią swoje blizniaczki sprawiało mi to taką przyjemność jakiej nie da sie opisac, po czym robiło mi się smutno patrząc niżej na brzuch czy na piersi. Rozstepy na skorze, przepuklina pepkowa czy inaczej rozstep miesni zmieniły moje cialo na zawsze. Jestem brzydka. Ale zapominam o tym kiedy moje dzieci tulą się do mojego brzucha i mówią: mamulka masz taki ładny busiek. Przeczytałam to i się poplakalam że wzruszenia. Spojrzalam na moje szczęścia dwa jak leza na podłodze i koloruja, usmiechnelam się :) Kocham je a one kochają mnie :D

    • Mam podobnie.. patrząc na swoje ciało nie raz chce mi się płakać. Od kilku lat leczę się na niedoczynność tarczycy i moja waga ciągle skakała. Kilka miesięcy przed zajściem w ciążę doszłam do wymarzonej figury i NIE był to rozmiar 36 ;) Ale mi to wystarczało bo wiedziałam ile wysiłku i wyrzeczeń mnie to kosztowało. No ale stało się. Zaliczyliśmy z narzeczonym (teraz mężem) wpadkę i moja figura i plany życiowe zaczęły się zmieniać. Byłam zła na siebie. Ale z czasem to uczucie zaczęło mijać, a rosnący brzuszek dawał mi coraz więcej szczęścia i radości. Poród nie był łatwy. Musieli mnie przeciąć, bo mała nie chciała przejść i jak się okazało wychodziła z rączką na główce. Porozrywała mnie od środka i położna zużyła na mnie 4 nici. Chodź miałam na wierzchu tylko 3 szwy, a w środku całą masę to i tak się cieszyłam że już mam córkę. Niestety nie do końca mogłam się cieszyć z narodzin bo mała zachłysnęła się zielonymi wodami i nie oddychała. Na szczęście mąż cały czas był przy mnie i mnie wspierał. Oboje czekaliśmy, co będzie z małą. Jak po 2 dniach dostałam córeczkę do siebie to nie mogłam posiadać się z radości. Nic więcej nie miało dla mnie znaczenia. Ale po przyjeździe do domu nie raz patrzyłam na mój brzuch, uda, piersi.. Nie raz zapłakałam za tym starym „ja”. Zmieniłam się. Na szczęście mąż mnie akceptuje i cały czas odgania głupie myśli typu „jestem brzydka”.. A gdy patrzę na mój skarb już o niczym innym nie myślę. I jestem dumna że mam „pamiątkę” po tym co przeżyłam. I nie liczą się już dla mnie rozstępy czy nawet krzywe zszycie krocza. Jestem MAMĄ i z tego jestem dumna. A Maja jest moim oczkiem w głowie i tylko ona się teraz liczy.

  25. Kochane i Kochani
    Nawet nie wiecie, ile radości przynoszą mi Wasze komentarze.
    Nie wszystkei tak samo, ale wiele jest takich, dzięki którym od dwóch dni się uśmiecham.
    BARDZO WAM ZA TO DZIĘKUJĘ

    • :) Wydaję mi się, że komentarze o skórze dodają tylko kobiety czy dziewczyny, które nigdy nie doświadczyły bycia w ciąży i bycia mamą. Każda kobieta, mająca dzieci nigdy by nie napisała o rozstępach, szydząc z innej kobiety. To są uroki bycia mamą i każda z nas to rozumie bo nie jedna to przeszła czy przechodzi. Czasami istnieje wielka potrzeba wygadania się obcej osobie o swoich problemach i zmartwieniach. A dzięki Twojemu postowi wiem, że nie jestem sama, i że nie tylko ja przeżywam ciężkie chwile po porodzie. DZIĘKUJĘ :*

  26. Te słowa już tu padały, ale muszę je napisać: to najprawdziwsze i zarazem najpiękniejsze zdjęcia jakie widziałam ze słodkiego macierzyństwa.
    Wzruszenie to uczucie jakie mnie ogarnęło. Wszyscy wiemy, jak to wygląda i w trakcie i po.
    Mam trójkę dzieci, dwie dziewczynki i one są bardzo krytyczne i spoglądają na moje ciało z dużym sceptycyzmem – choć zawsze odpowiadam im, że to cena jaką warto płacić bo mam Ciebie.
    Piękno płynie z natury.

  27. Ja po porodzie nie wyglądam najgorzej, mogę przyznać ,że los obszedł się ze mną łaskawie,w przeciwieństwie do mojej siostry na przykład. Ja zamiast widocznych rozstępów dostałam w „prezencie” od losu chorobę tarczycy.Jestem spuchnięta jak balon i wciąż wyglądam jakby była w dziewiątym miesiącu ciąży. Szwagierki przy znajomych robią mi głupie uwagi, podle żartują sobie ze mnie , a mnie najbardziej denerwuj fakt iż choroba ,którą mam to chorobą z którą będę walczyć przez całe życie, ze łzami w oczach wyrzuciłam wczoraj rzeczy , w które wiem ,że nigdy już się nie zmieszczę.Ale najbardziej bolesne jest to,że jest to typ choroby, który przekazałam w genach mojej córce. I co mi tam większy rozmiar jeansów, trochę rozstępów czy wygląd jak w ostatnim miesiącu ciąży, gdy na samą myśl,że mój największy skarb będzie się kiedyś zmagał z podobnymi kpinami.I to kogo? Innych kobiet, które swych przeżyć, swego bólu nie potrafią przełożyć na odrobinę współczucia i pomocy innym. Świat schodzi na psy, widzimy piękno w fałszu dlatego uważam ,że takie zdjęcia jak te, i takie wpisy jak twój powinny być rozgłaszane wszem i wobec, by promować kobiecość, naturę i życie w takiej formie w jakiej ono jest naprawdę!

  28. Zgadzam się i się nie zgadzam :)
    Zgadzam się z tym, że nie mogą nas ograniczać „idealny” wygląd modelek i innych gwiazd.
    Sama mam rozstępy, piersi też już nie te po 1,5 roku karmienia ale ogólnie lubię siebie i na wakacjach w bikini wystąpię ;)

    Z czym się nie zgadzam?
    Będę się trzymała tego, że wstawienie tego zdjęcia nie było rozsądne. Uargumentowałam to już u siebie ale powtórzę: można zrobić zdjęcie, które będzie piękne a będą na nim fałdki, zmarszczki i rozstępy, Zresztą pokazałaś to na drugim zdjęciu. Może mój negatywny stosunek wynika z tego, że przykładam dość dużą wagę do jakości zdjęcia. Nie znoszę zdjęć z komórki, Instagram też mi nie przypadł do gustu.
    Sama mając do wyboru swoje zdjęcie odpowiednio wykadrowane i zrobione porządnym aparatem i drugie cyknięte byle jak, wybiorę to pierwsze. Taka drobna kreacja wizerunku – czy to już fałsz i zakłamanie (swoją drogą ciekawy temat na wpis).

    Przez 1,5 roku często karmiłam publicznie i w domu wśród przyjaciół 0 nigdy nie chowałam się przed nimi ale też nie odkrywałam siebie jak kobieta ze zdjęcia. Nie wstawiłabym też takiego zdjęcia na FB ale to dlatego, że traktuję swój profil jak swoją wizytówkę.

    Nie wstawiłabym też zdjęcia na którym jestem pijana albo półnaga i tu się kłania puenta mojego wpisu z muffincase: dlaczego wszyscy sie tak przyczepili karmiącej kobiety, skoro jest pełno zdjęć półnagich nastolatek, które mogą godzić w czyjeś poczucie estetyki.

  29. Klaudia, myślę dokładnie tak samo jak ty.Tylko ci, którzy nie potrafią zrozumieć – oceniają w negatywny sposób. Jakie znaczenie ma np. brak płaskiego brzucha kiedy obok ciebie leży maleństwo, które nosiłaś w sobie 9 miesięcy? Gratuluję tekstu:)

  30. Pingback: ruszyło mnie coś – Mama w UK – blog o życiu w UK

Dodaj komentarz